|

>> góry/duże ściany
>> skały



|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
 |
|
 |
|
|
Opis najpopularniejszej trasy "przez
Goutera" od strony francuskiej - klasyk alpejskiego dreptania
w śniegu, strasznie tłoczno, ale za to jakie widoki... |
|
|
 |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Miejscowość Les Houches, leżąca jakieś
10-15km od Chamonix w stronę St.Gervais ( z Chamonix można dojechać
pociągiem, cena ok 3 EUR, lub stopem). Będąc w Les Houches (mała
mieścinka) idziemy do "centrum". Jest tam supermarket.
Za nim wije się pod górę asfaltowa droga -> idziemy nią pod górę,
aż zobaczymy oznakowanie szlaku -> maźnięcia farbą :) Szlak zaczyna
się od małego, asfaltowego parkingu, na którym często śpią w furgonetkach
różnej maści zdobywcy gór. |
|
 |
|
|
|
Idziemy w górę "klasycznymi",
tatrzańskimi zakosami w lesie. Po ok 2-3 godz dochodzimy do Baraque
Forestiere des Arandellys (co za nazwa!!) na wysokości 1750 - coś
w rodzaju bacówki, można przespać się za darmo. Nieopodal źródełko
z wodą. Idąc dalej dochodzimy do opuszczonej stacji kolejki zębatej
- Col du Mt.Lachat (2077) - tu też można się przespać za darmo,
ale klimat, hmm... nie zachęca. Wejście z tyłu budynku przez okna
:) Idziemy wzdłuż torów do górnej stacji kolejki zębatej Nid d'
Aigle (2372). ->>Alternatywą dla opisanego powyżej odcinka
jest wjazd wspomnianą kolejką z St.Gervais<<- |
|
|
|
 |
|
Dopiero od tego momentu możemy poczuć
się jak w Alpach :D ->piękny widok na Aig de Bionnassay i lodowiec.
Drepczemy do góry uczęszczaną ścieżką ->oznakowana "maźnięciami"
farbą. Teren zaczyna być "delikatnie" skalny, bez większych
trudności. Dochodzimy do schroniska Refuge de Tete Rousse (3167).
Powyżej schroniska platformy na namioty |
|
 |
|
|
W tym miejscu zaczyna się najtrudniejszy
odcinek całej trasy-> niesławny "żleb spadających kamieni"
+ kilka innych drobiazgów, ale do rzeczy... Ten odcinek warto (a
nawet należy!) przejść wcześnie rano, co by nic nam na głowę nie
poleciało, a sypie się... Przez żleb przeciągnięta jest stalowa
linka, ale żeby się wpiąć trzeba mieć naprawdę dłuuuugą lonże
tak ze 2 metry około, jak nie lepiej! Ale według mnie największym
problemem jest panujący na tym odcinku tłok. Chociaż trudności techniczne
może nie są wygórowane (II / II+ w skali UIAA) to dla osób które
nie miały styczności ze wspinaczką, przy dużym tłoku i/lub zalodzeniu,
mogą sprawić pewne trudności. Miejscami trudniejsze (choć nie wszystkie!!)
odcinki są ubezpieczone a'la via ferraty i warto mieć na sobie uprząż
z lonżą. Niestety, miejsca te są "wąskimi gardłami" całej
trasy i może potrwać zanim przyjdzie nasza kolej aby skorzystać
np. z łańcucha. |
|
 |
 |
|
|
Za schroniskiem wchodzimy
na śnieżną grań (obok lądowiska dla helikoptera) i dalej w prawo
do "miasteczka namiotowego" :) (w pogodny wieczór naliczyłem
80 namiotów !!!! o zgrozo!). Warto okopać namiot - bywa, że wieje
(i przewraca namioty). |
|
|
|
|
|
|
|
|
 |
|
|
|
Niektórzy zalecają wyjście o 2 w nocy.
My wyszliśmy ok 4.30 i nie śpiesząc się absolutnie na szczycie byliśmy
ok 10. Droga bardzo wydeptana (no chyba, że idziemy pierwsi po świeżych
opadach śniegu) . Z początku podchodzi się "zakosami",
średnio stromym, śnieżnym zboczem na Aig. du Gouter, ale nie wchodzi
się na sam szczyt! Następnie delikatnie w dół i w górę do blaszanego
biwaku Vallot (4362) -> w sytuacji "podbramkowej" można
tam spać, ale nie jest to zachęcająca opcja. Dalej wchodzimy na
śnieżną grań les Bosses i prosto na sam pik. A na piku... dosyć
płasko, sporo miejsca i całkiem przyjemny widoczek :)
Do schroniska Gouter schodzimy jakieś 3-4 godz. Później albo można
jeszcze zejść niżej, ale ja polecam pozostać i podziwiać zachód
słońca (o ile dobra pogoda :) - a widoki są POWALAJĄCE. Z Goutera,
o ile wyjdziemy rano, można zejść na sam dół do Les Houches.
|
|
 |
|
|
|
|
|
|
>> TU do ściągnięcia:
mapa1 mapa2 |
|
|
>> hmmm... mówiąc
szczerze trasa ładna, ale... nadmiar ludzi jak dla mnie zabiera
sporą część frajdy, ale to moje subiektywne odczucia :) Droga włoska
jest ponoć pozbawiona tego mankamentu... >>
Ciekawym rozwiązaniem może być schodzenie w dół przez lodowiec Les
Bossons prosto do Chamonix. Lodowiec zaczyna się "przy"
Vallocie. >> trasa nie jest trudna
o ile , jak to w górach, jest dobra pogoda. Byliśmy tam dwa razy.
Za pierwszym razem w drugiej połowie września nie dało się wejść
wyżej niż do 3100 !!! - tyle śniegu!!! Rok później byliśmy na przełomie
lipca i sierpnia. Na śnieżnej grani nad Ref. du Gouter (3800) byliśmy
"uwięzieni" 4 doby - ani w górę, ani w dół - zamieć śnieżna,
która kosztowała naszych kolegów Hansa i Kazika namiocik :(
>> UWAŻAJCIE na odcinku między Tete
Rousso a Rif. Gouter. Straszny tłok! Widzieliśmy na własne oczy
jak chłopak (chyba) potknął się, leciał odbijając się bezwładnie
o wystające skały, aż wreszcie zatrzymał się, ale nogi miał bardzo
"nienaturalnie" powykrzywiane!. Na pociechę (marną) dodam
,że śmigło przyleciało w 5min! >>
zapraszam do FotoGalerii
powodzenia
wrzesień 2001: Hans + Szyna
lipiec/sierpień 2002: Fasola(Pirat) + Kazikko + Hans + Szyna
|
|
|
© marcin szymelfenig 2004
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|