|

>> góry/duże ściany
>> skały



|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
 |
|
|
|
|
|
Lofoty (Norwegia)
to archipelag wysp i wysepek o łącznej powierzchni 1227 km2, położonych
na wysokości Narviku, czyli daleko za kołem polarnym północnym.
Jednym słowem koniec świata. Najwygodniejszy sposób dotarcia na
wyspy to z pewnością podróż samochodem. Najbardziej ekonomiczną
alternatywą w tym przypadku jest rejs promem relacji Gdańsk-Nynasham,
a następie podróż na północ wzdłuż zachodnich wybrzeży Bałtyku,
lub trasą E6 biegnącą w Norwegii wzdłuż wybrzeży Morza Norweskiego
(ta druga opcja, ze względu na zapierające dech w piesiach widoki,
jest zdecydowanie przez nas polecana). Dalej należy po raz drugi
użyć promu aby dostać się na Lofoty. Promy odpływają m.in. z Melbu
do Fiskebol (najkrótsza i najtańsza trasa, cena ok. 200 koron za
samochód + 4 os.), bądź z Skutnik do Svolvaer (cena ok. 450 koron).
Będąc już na Lofotach nie musimy się dalej martwić o promy, gdyż
wszystkie wyspy zostały połączone mostami - drogą E10. |
|
|
|
 |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Norwegia znana jest z drogich mandatów,
o czym dane nam było przekonać się na własnej skórze. Naprawdę
warto często spoglądać gdzie znajduje się wskazówka naszego prędkościomierza.
Na drogach "szybkiego" ruchu obowiązuje ograniczenie
do 80km/h. My pozwoliliśmy sobie przekroczyć tą wartość o około
40km/h i zmieściliśmy się w widełkach: 12000koron (6000 PLN) +
zarekwirowanie prawa jazdy kierowcy na okres 3 m-cy. Na szczęcie,
choć miejscowi policjanci nie znali pojęcia "łapówka",
byli otwarci na rozsądne negocjacje i zmniejszyli koszty naszych
rajdowych wybryków do zaledwie 2000 złotych. |
|
|
 |
|
|
|
Dla niezmotoryzowanych dobrą alternatywą
dostania się na wyspy może być podróż samolotem. Norwegia ma stosunkowo
tanie "tanie linie lotnicze" - www.norwegian.no.
Latają oni z Krakowa do Oslo, a stamtąd do Narviku, skąd można już
próbować przedostać się na Lofoty za pośrednictwem stopa i promów.
Jedynym mankamentem takiej podróży są ograniczenia w ilości bagażu
jaki można zabrać na pokład samolotu, |
|
|
a przydałoby się zabrać dużo jedzenia,
gdyż Norwegia jest drugim po Islandii najdroższym krajem w Europie.
I naprawdę jest w tym wyświechtanym stwierdzeniu wiele prawdy (
na przykład w barze przy piwo kosztowało około 70koron (35PLN),
kawa espresso 40koron (20PLN), a pizza koron 140 - czyli te jedyne
złotych 70. Pragnę jednak donieść, że znaleźliśmy w sklepie spożywczym
dwie DUŻE paczki (smacznych!) ciastek w cenie 10koron (5PLN), co
w tych warunkach wydaje się ceną wybitnie przystępną. |
|
|
Lofoty wyglądają, w sumie, podobnie jak
Tatry (gdyby te drugie zalać wodą na wysokość Murowańca). Wspaniałe
ściany, zaczynające się niekiedy na poziomie morza. Ośnieżone i
bardzo urokliwe wierzchołki i granie. Maleńkie wioski z jeszcze
mniejszymi porcikami rybackimi, wciśnięte gdzieś na obrzeżach fiordu,
lub rozlokowane na kilku wyspach połączonych łukowatymi mostkami.
To wszystko w otoczeniu |
|
 |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
tysięcy, jeśli nie milionów, skał
i skałek wystających z niewiarogodnie czystej, seledynowo-zielonej
wody, w której aż kipi od ryb i wszelakiego morskiego zwierza.
Na deser najbardziej "egzotyczna" atrakcja rejonu. Ze
względu na szerokość geograficzną (67°N-68°N) od końca maja do
połowy lipca trwa tu polarny dzień! Wspinanie 24h na dobę.
Co do SPANIA - w całej Skandynawii możemy legalnie
biwakować. Nie pamiętam ile nocy z rzędu Można spać w jednym miejscu,
ale faktem jest iż my rozbiliśmy naszą bazę nieopodal Henigsvaer
na dwa tygodnie i absolutnie nikt nie robił problemów (a byliśmy
widoczni z drogi). Przeuroczych, "prywatnych" fiordów
jest co niemiara! Są też kempingi z ceną od ok. 50 koron wzwyż
, ale my nie skorzystaliśmy ... |
|
|
 |
|
|
|

|
|
|
Istnieje przewodnik Eda Webstera "Climbing
in the Magic Islands" (w j. angielskim) z połowy lat 90-tych
dostępny w Nord Norsk Klatreskole (www.nordnorskklatreskole.no)
w miejscowości Henigsvaer. Jest to centrum wspinaczkowe Lofotów:
szkoła, sklep i kawiarenka wspinaczkowa - można się tam zapytać
o pogodę, obejrzeć bądź kupić przewodnik i spojrzeć na schematy
świeżo wytyczonych dróg (pytać o żółty segregator). Praktycznie
wszyscy wspinacze prędzej czy później wpadają tam - miejsce urocze!
Sprawa BARDZO WAŻNA! Na Lofotach wspinamy się wyłącznie "na
własnej"! I nie jest to tak jak np. w Chamonix gdzie są co
jakiś czas |
|
|
|
|
spity, haki itd. Tu nawet stanowiska
w 90% zakłada się samemu; na 400 metrowej drodze VII- były dwa
haki i cztery stany z na stałe zatartych kości. Tak więc kości
i friendy niezbędne! W przewodniku w oddzielnej ramce, wytłuszczonym
drukiem, znaleźć można informację (cytuję): "foreign
climbers coming to the Lofoten islands are strongly encouraged
to learn to place nuts and natural protection before arriving
in Lofoten and to leave their electric drills and bolts at home".
Co do wycen: podawane są w skali norweskiej, która wygląda jak
klasyczna UIAA ale jest mniej więcej o jeden stopień zaniżona
względem UIAA (jak mamy drogę w przewodniku o wycenie VI to jest
to VII- , tak podaje przewodnik) i to by się jak najbardziej zgadzało
:)
Większość eksplorowanych ścian znajduje się na wyspie Austvagoy,
ale miejsca na nowe jest baaardzo dużo! |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|

|
|
|
Najbardziej znane wizytówki rejonu
to skała Svolvaergeita ("Koza ze Svolvaer"),
oraz Presten ("Ksiądz"). Pierwsza jest
w naszym odczuciu raczej nieciekawą propozycją. Długie podejście
i niespecjalnie ciekawe wspinanie. Największym magnesem przyciągającym
tam wspinaczy jest atrakcyjny wierzchołek, który stanowią dwa
głazy (rogi kozy?), przedzielone kilkumetrową przepaścią - aby
zakończyć drogę należy przeskoczyć z jednego wierzchołka na drugi.
Priest - bardzo fajna, 400-metrowa ściana, naszym
skromnym zdaniem najfajniejsze wspinanie na Lofotach. Podejście
do jego podstawy, z szosy, zajmuje nie więcej niż dziesięć minut,
zejście granią ok. 1,5h. Samo wspinanie jest wyjątkowo estetyczne,
a wszystkie drogi mają charakter wybitnie ciągowy.
Gandalfveggen i Pianokraken
- drogi są tam krótkie (około 80 m), ale bardzo estetyczne i skała
znajduje się niedaleko od drogi.
Pillaren - połogie, 250 metrowe ryski. Znaleźć
tu można między innymi mega turystyczny klasyk Lofotów "Bare
Blaber" ("Only Blueberries") 5- , oraz naszą nową
drogę "Very expensive ticket" VI+ A2 :)
Paradiset - nieopodal miejscowości Kalle znajduje
się uroczy skalny fragment plaży, określany w przewodniku mianem
raju. Krótkie dwówyciągowe drogi, baldy i największa wspinaczkowa
atrakcja: szczyt Vagakallen. Jego zdobycie jest
dość poważnym wspinaczkowym wyzwaniem, a klasyczna droga wiodąca
na wierzchołek to słynny Storpillaren ("Wielki Filar"),
znany również jako "The Bonatti Pillar of Lofoten".
Trudności klasyczne drogi sięgają stopnia 6+, a hakowe A2, 20
wyciągów. O jej klasie decyduje przede wszystkim długość (około
700 m), oraz bardzo trudna do prowadzenia asekuracja.
Alkoholveggen - drogi do 9ciu wyciągów.
... więcej w przewodniku
> Polecamy zabrać wędki!! To nie żart! Spotkaliśmy
ekipę nurko-rybaków z PL którzy potrafili dziennie złowić do 100kg
ryb będąc w kilka osób!
> Ceny benzyny i ON +/- jak na zachodzie Europy,
ale alkohol i papierosy kosmos!
Różne linki:
> Relacja z naszego wyjazdu na stronie AKG
Łódź autorstwa Bartka Malinowskiego: http://www.akglodz.org/relacje/bartek_lofoty_2005.php
> http://www.alpinist.com/climbing-notes/note/10107/
> http://www.svane.net/lofoten/
> http://www.planetfear.com/travel_detail.asp?t_id=27
> http://topo.uka.pl/content/topo/lofoty/lofoty.php
Zapraszam też gorąco do FotoGalerii
LoFotowej!
© bartek malinowski i marcin szymelfenig
2005
|
|
|
|